(Polsko-angielski i angielsko-polski słownik budowlany IV WYDANIE książka + CD.)

poniedziałek, 19 lipca 2010

Investor's supervisor, Construction design ..... i inne koszmarki

Mam gorący apel do osób porządkujących terminologię na początku realizacji inwestycji. Kochani, jeśli nie zadacie sobie wystarczająco dużo trudu nazwiecie np. inspektora nadzoru językowym potworkiem Investor's Supervisor to ten termin będzie najprawdopodobniej obowiązywał wszystkich tłumaczy do końca realizacji inwestycji. Projekt budowlany to na 100% nie construction design - ten termin jest fatalny bo wprowadza w błąd niepolskojęzycznego odbiorcę. Construction sugeruje wysoki poziom szczegółowości, wystarczający do realizacji inwestycji a nasz projekt budowlany jest przecież bardzo ogólny i ma służyć wyłącznie uzyskaniu urzędowych pozwoleń tj. głównie PnB.

Błagam więc Was drodzy nieznani mi bliżej decydenci o szacunek dla pięknego technicznego języka angielskiego i nie kaleczenie go różnego rodzaju potworkami. Najprawdopodobniej odbiorcy domyślą się o co chodzi z kontekstu ale przez najbliższe lata tłumacze obsługujący inwestycję będą musieli z bólem serca stosować nieprawidłową terminologię. Investor to ktoś kto inwestuje a nasz inwestor to przede wszystkim właściciel obiektu czyli Owner.

8 komentarzy:

  1. Bardzo proszę wobec tego o podpowiedź, jak sobie poradzić z "projektem budowlanym" po angielsku?

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy20/8/10

    to jest zacheta do kupna slownika, a polski inwestor tez inwestuje wlasnie i nie koniecznie jest wlascicielem obiektu przyklad: developer

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedna uwaga fachowa (w rozumieniu budowlanym) dla drogich czytelników (tu Internautów):
    - PROJEKT BUDOWLANY, (projekt, jako przedsięwzięcie) to construction project, nie inaczej,
    - dokumentacja projektowa zwana PROJEKTEM BUDOWLANYM w naszym prawie BUDOWLANYM (construction law) to construction design, nie inaczej!
    .
    Chciałbym wobec tego powiedzieć, że mamy coś takiego, jak projektowanie budowlane oraz wykonawstwo budowlane (roboty budowlane w szerszym sensie zwane budową), podobnie, jak pisanie i czytanie (w szerszym sensie lektura). Piszę to, jako inżynier budownictwa, którego 80 % wiedzy to PROJEKTOWANIE (tak to zawsze jest) ale oczywiście i wiedza o tym, jak to co projektujemy wykonać (np. budynek), bo bez tego zaprojektowanie niczego możliwe nie jest (know-how), chyba że ktoś myli projektowanie z rysowaniem... ale rysowanie to nie projektowanie.
    .
    Co do inspektora to wiadomo, że surveyor to także geodeta, ale supervisor to także nadzorca, ale jest też określenie quantity surveyor ale ono z kolei trudno jest przetłumaczalne na nasz język i dlatego moim zdaniem słowo supervisor jest najlepsze bez żadnego dadatkowego określenia, jeśli z kontekstu wynika, że o budownictwo chodzi (może nawet SITE SUPERVISOR, gdy dotyczy raczej "placu" budowy), podobnie DESIGN też wystarczy (w danym kontekście). Takie jest zdanie inżyniera znającego się na budownictwie rozumianym, jako wiedza o projektowaniu, wykonawstwie, utrzymaniu oraz rozbiórce obiektów budowlanych (są inżynierowie od budynków, od obiektów mostowych, dróg itd.).
    .
    Reasumując oczywiście tłumaczenia dosłowne nie są dobre ani prawidłowe ale też interpretowanie słów kogoś dotyczących w skrótowym ujęciu też nie jest poprawne. Ileż widziałem tekstów tłumaczonych przez tłumaczy bez specjalizacji. NIE BYŁY POPRAWNE w ŻADNYM SENSIE. To właśnie one były POTWORKAMI, to one wyrażały brak szacunku dla języka. Jeśli sztuka przekładu to sztuka interpetacji to są do niej powołani fachowcy. Oczywiście nad tym wszystkim czuwają językoznawcy (nie przeczę), ale nie jako wyrocznia stanowiąca słowa i ich znaczenia. Prof. Miodek nawet tego nie czyni.
    .
    Oczywiście słownik o którym tu mowa stanowi zapewne znakomitą pomoc dla każdego, ale uwagi na przedzie strony miały tylko pobudzać do dyskusji, po to aby do słownika sięgnąć. Mało jest tłumaczy, którzy starają się coś uporządkować, choć oczywiście słownik wymaga zapewne także recenzji. Wtedy każde słowo bywa rozbierane na części i może o to powinno chodzić. Taki słownik musi w pracy pomóc, bo przecież wiadomo, że książki powinni czytać ci, którzy już coś wiedzą, a wtedy nie ma zagrożenia żadnego, choć nie od dziś wiadomo, że "mowa jest źródłem nieporozumień".

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy warto szukać inwestora? Czy pomoc z jego strony może być potrzebna, czy raczej nie decydować się na taki krok? Myślę o tym od dłuższego czasu, a świetny rozwiązań, jak i odpowiedzi na pytania można szukać z pomocą http://www.strategiedlabiznesu.pl/rozwiazania-dla-twojej-firmy/pozyskaj-inwestora/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Akurat ja się nigdy nad takimi kwestiami nie zastanawiałem i jestem zdania, ze także w budownictwie bardzo ważną sprawą jest oprogramowanie. Wystarczy zerknąć na stronę https://oprogramowaniedlabudownictwa.pl/ gdzie bardzo fajnie przedstawiono to oprogramowanie.

    OdpowiedzUsuń